a
IndeksCalendarLatest imagesFAQSzukajUżytkownicyGrupyRejestracjaZaloguj
#3 znowu gdzieś w parku


 

 #3 znowu gdzieś w parku

Zobacz poprzedni temat Zobacz następny temat Go down 
AutorWiadomość
Nathaniel Jacobs

Nathaniel Jacobs

Liczba postów : 34

#3 znowu gdzieś w parku Empty
PisanieTemat: #3 znowu gdzieś w parku   #3 znowu gdzieś w parku I_icon_minitimeWto Sty 28, 2020 5:11 pm

Czy w życiu Nathaniela nigdy nie ułoży się tak, że będzie mógł spokojnie sobie żyć zajmując się tym co lubi najbardziej? No chyba nie, taki toż już jego urok. Ale co to by było za życie gdyby każdy miał w nim tak jak by chciał. Wszyscy prowadzili by wygodne, pełne szczęścia życie w dostatku, jednak w końcu by chyba i to się znudziło, tak przypuszczał, ale w sumie jeśli dobrze spojrzeć, to prowadzi życie w dostatku, od dziecka i czy jest przez to szczęśliwy? Taa śmiechu warte. Odkąd pamiętam w ego rodzinie były spory dotyczące pieniędzy, ale bardziej ze strony rodziny jego pożal się boże matki, która jest szalenie roszczeniowa jeśli chodzi o kwestie spadkowe. Tata nie był taki, dziadek tak samo, szanowali ludzi i pieniądze jakie mieli, ponieważ zarobili je swoją ciężką pracą i zaangażowanie, wiedzieli, że to nie przychodzi łatwo. Nie każdy to potrafi docenić, a szkoda.
Dzisiaj Nate postanowił wybrać się z córeczką na spacer na plac zabaw. Miał dzisiaj do załatwienia kilka spraw na mieście i wyrobił się w miarę szybko, nie chciało mu się wracać do firmy, więc pojechał do domu. W domu przebrał się w coś wygodniejszego, spakował do torby butelkę wody, soczek dla Zoey i poszedł przygotować córeczkę na dwór. Po kilku chwilach z dziewczynką w spacerówce powolnym krokiem udał się na plac zabaw.
- No chodź malutka, idziemy na huśtawkę. - powiedział uśmiechając się do małej na co ona wyciągnęła w stronę taty swoje pulchne rączki. Włożył dziecko do dostosowanej do jej wieku bujaka i delikatnie zaczął huśtać. Było tak przyjemnie na dworze, dobrze zrobił, że wybrał się na spacer.
Powrót do góry Go down
Reagan Golightly

Reagan Golightly

Liczba postów : 35

#3 znowu gdzieś w parku Empty
PisanieTemat: Re: #3 znowu gdzieś w parku   #3 znowu gdzieś w parku I_icon_minitimeWto Sty 28, 2020 5:12 pm

Potrzebowała odsapnąć, od wszystkich problemów i chyba całego swojego życia, które w żaden sposób nie zmieniło się drastycznie, bo pojawiło się zbyt wiele pokus na jej drodze. Ciągłe imprezy nie miały rozwiązać jej problemów, a wręcz przeciwnie. Lance skutecznie odciągał ją od problemów, ale ile jeszcze mogła tak wytrzymać? W dodatku na głowie miała remont mieszkania, które zostało zalane przez sąsiada, ale wierzyła też, że Drea poradzi sobie z ubezpieczycielem i chociaż większość z tego pokryje ubezpieczenie. Odkąd pamiętała od zawsze miała problem z pieniędzmi, w jej domu nigdy jakoś nie przelewało się, ale mimo wszystko jej rodzina zastępcza radziła sobie w życiu codziennym. Reagan jednak pragnęła czegoś więcej, może tak bardzo nie różniła się od tych kobiet, które uwielbiały wygodne życie? Pragnęła tylko, aby było ją stać na to wszystko, czy to grzech? Nie chciała przejmować się tym, że musiała oszczędzać, aby starczyło jej pieniędzy do końca miesiąca. Jak taki człowiek chciał wziąć odpowiedzialność za małą istotę? Zoey. To o niej w ostatnim czasie myślała Golightly. Chciała ją w końcu zobaczyć. Może w ten sposób wszystko poprzestawiałoby się w tej jej chorej głowie? Może przejrzałaby w końcu na oczy? Bo przecież dziecko nie było niczemu winne, że jeden z rodziców jest dosyć wybrakowany, a sama Golightly nie wiedziała, czego tak naprawdę chciała od życia.
Korzystając z dzisiejszej pogody postanowiła wybrać się na spacer, aby dać także swobodę Drei, która w dalszym ciągu z nią mieszkała i była wdzięczna, że w takich chwilach nie była sama. Obecność kuzynki znacznie poprawiała jej nastrój po powrocie z pracy, bo przynajmniej miała do kogo otworzyć buzię. Gadanie do siebie nie było chyba niczym normalnym. Rea mogła zawsze zwrócić się do Shelley, ale domyślała się, że i ona miała swoje problemy i nie chciała jej dorzucać własnych. Przechodząc przez park, zauważyła znajomego mężczyznę. Musiała aż zatrzymać się w miejscu i schowała swój telefon do kieszeni. Nathaniel, i to w dodatku z małą Zoey. Musiała spróbować. Podeszła w ich kierunku niepewnym krokiem i zatrzymała się jakieś dwa metry przed nimi. – Cześć, Nate. – odezwała się w końcu, a jej wzrok powędrował w kierunku małej, która siedziała na huśtawce, całkowicie nieświadoma wszystkiego. – Jest podobna do ciebie. – zagadała, bo nie wiedziała, co mogłaby w tej chwili powiedzieć, a to była jedyna rzecz, która przychodziła jej do głowy.
Powrót do góry Go down
Nathaniel Jacobs

Nathaniel Jacobs

Liczba postów : 34

#3 znowu gdzieś w parku Empty
PisanieTemat: Re: #3 znowu gdzieś w parku   #3 znowu gdzieś w parku I_icon_minitimeWto Sty 28, 2020 5:14 pm

Gdyby Reagan została z Nathanielem to przecież żyła by tak jak zawsze marzyła. Dla niego pieniądze ważne nie są i mogła by je wydawać jak by tylko chciała, jednak dziewczyna wybrała swoją drogę i teraz jest już za późno na rozważania co by było gdyby, można w ten sposób zadawać wiele bezsensownych pytań, na które na pewno teraz sie nie odpowie. Jest jak jest i trzeba przejść z tym do porządku dziennego. Jacobs naprawdę nie chciał tego wszystkiego rozpamiętywać, gdyby tak robił to pewnie nadal siedział by w domu i wyglądał jak Andrzej Menelaos spod piątki, który chodzi w starym zapierdziałym dresie w kolorze rzygowej szarości oraz kubotach i oczywiście w białych skarpetkachdo kolan! Obowiązkowo! Jednak jak widać, chcieć to móc!Dlatego też postanowił nie utrudniać za bardzo kontaktów Reagan z Zoey, jednak najpierw musi sie upewnić, że ta nie ucieknie po raz kolejny gdzie pieprz rośnie. Po częściwiedział co to oznacza wychowywać sie bez matki, bo jego własna miała praktycznie wcale sie nim nie interesowała, wolała wygodne życie i podróże, podczas których towarzyszyli jej niezliczeni kochankowie. Jako dziecko był wychowywany przez nianie i tatę, kiedy ten znalazł trochę czasu pomiędzy natłokiem obowiązków. Wiele razy tłumaczył synowi dlaczego tak jest i młody Nathaniel to rozumiał, więc starał sie jak najwięcej bywać ze swoją małą córeczką, dlatego też właśnie dzisiaj wybrał sie z małą na plac zabaw. Nie mógł sie napatrzeć jaką radość sprawia dziewczynce to wyjście, w końcu przyszła na swój ulubiony plac zabaw ze swoi tatą! Bawił się z nią i nie zauważył zbliżającej się Reagan, właściwie to za bardzo się nie rozglądał, bo nie było po co, nie zauważył wśród rodziców żadnych znajomych twarzy, a jakoś na nawiązywanie nowych znajomości jakoś nie miał ochoty, nie był jakis gburem czy cos, ale teraz chciał po prostu pobawić się z dzieckiem, a nie prowadzić dziwne rozmowy z kimś obcym. Słysząc znajomy głos odwrócił się.
- Cześć. - powiedział nie przestając bujać ciemnowłosej dziewczynki. Oryginalnie się przywitał, co nie. Nate ty mistrzu podrywu i konwersacji. - W końcu jestem jej ojcem, trochę musi być do mnie podobna. - odparł wzruszając ramionami, co było tak bardzo do niego nie podobne. Dziewczynka wyciągnęła do niego swoje rączki mówiąc nie wyraźne „weź”, kiedy zrobił jak chciała Zoey z zaciekawieniem, oczywiście w ramionach taty, przyglądała się Golighlity z ciekawością dwuletniego dziecka. Nate szepnął do niej, aby powiedziała ja ma na imię. - Zoey- odparła dziewczynka z dumą, jednak bardziej to brzmiało jak Zjojej, ale to co! Ciemnowłosy uśmiechnął się szeroko całując córkę czule w główkę.
Powrót do góry Go down
Reagan Golightly

Reagan Golightly

Liczba postów : 35

#3 znowu gdzieś w parku Empty
PisanieTemat: Re: #3 znowu gdzieś w parku   #3 znowu gdzieś w parku I_icon_minitimeWto Sty 28, 2020 5:14 pm

Reagan sama tak naprawdę nie wiedziała, czego wtedy chciała od życia. Przecież miałaby aż nadto wygodnego życia, ale to nie chodziło o to, że chciałaby wykorzystać przez to Jacobs’a. Aż tak chamska nie była. Sprawa też leżała w tym, że ona nie wiedziała już czy tak naprawdę chciała pakować się w jakiś poważny związek. Oczywiście, wtedy było na wszystko za późno, bo pojawiło się dziecko. Nic dziwnego, że uciekła jak tchórz bez żadnego słowa. Ale żałowała. Naprawdę teraz żałowała swojego występku i za wszelką cenę chciała, aby Nate pozwolił jej chociaż uczestniczyć w życiu córki. Nie zasługiwała na medal matki roku, nie wiedziała też czy poradzi sobie z tym wszystkim, ale chciała sprawdzić się. Może ta mała istota zmieniłaby jej podejście do całego życia? Nie oszukujmy się, Golightly zachowywała się trochę jak nastolatka, która zmieniała zdanie co minutę, a jedyne co było jej w głowie, to właśnie imprezy. To chyba czas, aby pokazać wszystkim, że potrafiła zmienić się.
Dobrze było widzieć go szczęśliwego, a przede wszystkim zobaczyć małą Zoey. Wydawać by się mogło, że w tej chwili jej skamieniałe serce nieco topnieje na widok córki. Nic dziwnego, że uśmiechnęła się delikatnie i praktycznie w ogóle nie odrywała spojrzenia od małej. Była trochę jak zaczarowana, już nawet Jacobs jej tak nie interesował, jak Zoey. – Mhm, jesteś jej ojcem. – burknęła pod nosem, zdając sobie sprawę, że dalej miał w planach traktować ją jak powietrze, jak ktoś nieważny dla całego świata; jak kogoś zepsutego. Może i miał rację? Zmniejszyła jednak dzielącą ich odległość i spojrzała na małą i uśmiechnęła się szeroko, gdy ta wypowiedziała swoje imię, dosyć niewyraźnie, ale jednak. Wyciągnęła do niej rękę, chwytając jej małą rączkę i ściskając delikatnie. – Cześć, Zoey. Jestem Reagan. – nie musiała nic więcej mówić, bo nie było takiej potrzeby. Ciężko jej było patrzeć na to wszystko, jak przez jedną głupotę straciła wszystko. Po chwili odwróciła się jednak, aby zetrzeć łzę, która zdążyła spłynąć po jej policzku. Wytarła ją dłonią i odetchnęła głęboko, starając się bardziej nie wybuchnąć. Nic z tego wszystkiego nie było łatwe.
Powrót do góry Go down
Nathaniel Jacobs

Nathaniel Jacobs

Liczba postów : 34

#3 znowu gdzieś w parku Empty
PisanieTemat: Re: #3 znowu gdzieś w parku   #3 znowu gdzieś w parku I_icon_minitimeWto Sty 28, 2020 5:15 pm

Pojawienie się dziecka powoduje, że człowiek całkowicie przewartościowuje swoje życie, które z wejściem małego człowieka w nasze życia zmienia się o trzysta sześćdziesiąt stopni. Jesteśmy odpowiedzialni nie tylko za siebie, ale również za nasze dziecko, któremu daliśmy życie. Tak właśnie było w przypadku Nathaniela, co prawda na początku miał sporo kłopotów z małym dzieckiem. Nie ma się czemu dziwić, nigdy nie zajmował się maleństwem, jednak musiał się nauczyć, bo nie miał wyjścia. Skończyło się jego beztroskie życie, no dobra, Nate nie miał beztroskiego życia, zawsze coś się działo w jego życiu odkąd pamiętał. Nie potrafił się bawić beztrosko jak inne dzieci, babcia zawsze ze śmiechem powtarzała, że Jacobs już urodził się dorosły, było w tym trochę prawdy, ale co miał zrobić, że taki jest? Nie miał zamiaru zmieniać swojego charaktery tylko i wyłącznie przez swoją powagę. Był jaki był i ci co go znali po prostu musieli z tym żyć, jak się komuś coś nie podoba to nie musi się z nim zadawać. Prosto, zwięźle i na temat.
- Powiedziałem coś się tak? - powiedział zdziwiony jej reakcją. Nic złego nie powiedział przecież. Był ojcem Zoey. Dziewczynka zaczęła się wiercić, więc znów włożył ja do huśtawki. - Gdybyś się jej przyjrzała to zobaczyła byś, że ma twoje oczy i ten sam uśmiech. - dodał i podszedł do malutkiej, aby ją pobujać. Córeczka nie wiedziała kim jest Reagan, ale jak to ona miała z zwyczaju po prostu zaczęła dziewczynie opowiadać co robiła dzisiaj. - A wies Rekan, ze jadłam dzisiaj takiego duzego loda?! Dobly był, ale miał lodzynki a ja ich nie lubie. - mówiła, a jej małe czekoladowe oczka lśniły, na co Nate się zaśmiał. Opowiadała Golighlity co robiła i dlaczego nie chciała spać i tak dalej. Zoey bardzo dobrze mówiła jak na dwuletnie dziecko, dlatego też nie miała problemów z komunikowaniem się. Nate spojrzał na Reę i widział w jej oczach łzy, ale co miał na to poradzić?
Powrót do góry Go down
Reagan Golightly

Reagan Golightly

Liczba postów : 35

#3 znowu gdzieś w parku Empty
PisanieTemat: Re: #3 znowu gdzieś w parku   #3 znowu gdzieś w parku I_icon_minitimeWto Sty 28, 2020 5:16 pm

Ona w porównaniu do Nate’a wystraszyła się. Wystraszyła się całego rodzicielstwa, i wolała uciec, niż wziąć za to odpowiedzialność. Od zawsze ciągnęło ją do wielkiego świata, chciała liznąć wszystkiego, póki jeszcze była młoda i miała ku temu okazję. Sama zepsuła możliwość bycia matką, poznania samej Zoey i uczestniczenia w jej, jak i Jacobs’a życiu. Ale żałowała. Naprawdę żałowała, że postąpiła w taki, a nie inny sposób. Wolała wziąć pieniądze i zniknąć, bo miała też świadomość, że matka mężczyzny nigdy nie zniknie z ich życia. Utrudniałaby wszystko, gdy ci próbowaliby żyć szczęśliwie. Jak widać podczas swojej nieobecności zdążyła zauważyć, że daleko jej było do jakichkolwiek zobowiązań; do kochania drugiej osoby. Nie tyczyło się to jednak córki, którą chciała odzyskać ze wszystkich sił. I wiedziała, że przed nią jeszcze długa droga, zanim Nate pozwoli jej zbliżyć się do małej. Zresztą, gdyby była na jego miejscu, z całą pewnością potraktowałaby go w taki sam sposób. Bo ona nie potrafiła nikomu ufać, poza swoimi przyjaciółmi. Więc przypuszczam, że Nate musiałby kajać się przed nią, żeby odzyskać córkę. Znała też jego i wiedziała, że nie prędko wybaczy jej to wszystko. – Nie. – odpowiedziała krótko, bo rozmowa zdecydowanie nie szła w dobrym kierunku. Zresztą, co miała powiedzieć? A to, że nie była w najlepszym nastroju to już inna sprawa. Nie odpowiedziała jednak na jego kolejne słowa. Skąd ona miała wiedzieć, że mała jest do niej podobna? Czy miała możliwość przyjrzeć się jej kiedykolwiek? Oczywiście, że nie. Dlatego udała, że Jacobs nic takiego nie powiedział, a sama wzruszyła lekko ramionami, bo nie chciała go rozjuszać. Nie było sensu. Na pewno nie przy Zoey. Nie mogła oderwać swojego wzroku od dziewczynki, słuchała jak zaczarowana jej słów i łapała się na tym, że uśmiech sam pojawiał się na jej ustach. Podeszła bliżej i kucnęła przy niej, gdy ta znajdowała się na huśtawce. – Nie lubisz rodzynek? – zapytała, robiąc specjalnie zdziwioną minę i chwyciła za huśtawkę po przeciwnej stronie, huśtając ją razem z Nathaniel’em, ale nie przejmowała się teraz jego obecnością. – Ja też nie lubię rodzynek. – skrzywiła się, śmiejąc do dziewczynki. – Wiesz, gdyby tata pozwolił, to zabrałabym cię kiedyś na taaaakie dobre ciacho. – powiedziała na koniec, i tutaj spojrzała znacząco na Jacobs’a, bo przecież musiał wyrazić na to zgodę.
Powrót do góry Go down
Nathaniel Jacobs

Nathaniel Jacobs

Liczba postów : 34

#3 znowu gdzieś w parku Empty
PisanieTemat: Re: #3 znowu gdzieś w parku   #3 znowu gdzieś w parku I_icon_minitimeWto Sty 28, 2020 5:16 pm

Nathaniel nie miał zamiaru zastanawiać się nad tym jakie motywy kierowały Reagan kiedy to ich zostawiła. Podjęła decyzję i takie a nie inne są jej konsekwencje i trzeba się w tym wszystkim pogodzić. On prowadził swoje życie jak najlepiej umiał, poradził sobie bez niej mimo, że bardzo ją kiedyś kochał, a teraz? Teraz sam nie widział, miał mieszane uczucia, jedno było pewne, że to rozstanie spowodowało szybkie dorastanie i brak czasu na jakiekolwiek komplikacje, tutaj czytaj na randkowanie. Nie miał kłopotów z rozstaniem, kłótni o byle co i tak dalej. Mógł skupić się na ważniejszych rzeczy, ale to nie oznacza, że unikał kobiet jak ognia. Nie uciekał z krzykiem najdalej jak pieprz rośnie z babskim krzykiem z ramionami w górę. Flirt od czasu do czasu był miłym odświeżeniem w jego życiu, czasami wychodził na miasto, oczywiście kiedy miał z kim zostawić małą i trochę się pobawić, jednak nie trwało to zbyt długo, bo nie pił ani grama alkoholi, a przyjaciele mówili mu, że jest drętwy i sztywny, uważali, że dobra zabawa nie może się odbyć bez picia i jakiś tam narkotyków, no cóż. Nie ma zamiaru się kłócić, ich wybór w jaki sposób chcą się bawić, on tego nie lubił, więc wychodził i wracał do domu.
Na słowa dziewczyny wzruszył tylko ramionami. Powiedział jej prawdę, a poza tym starał się być miły, no dobra był miły, ale i tak było mu trudno.
- Pożyjemy zobaczymy. - powiedział na jej propozycje. Na nic nie musiał się godzić, ewentualnie mógł, jednak jak na razie nie chciał. - Nie, siom dzifne, takie ble. - odpowiedziała dziewczynka marszcząc zabawnie brwi, jak to dzieci robią kiedy mówią o czymś dla nich ważnym. - Lily zabiela mnie na takie pycha ciastko, z klemem!- zawołała z entuzjazmem Zoey. Nathaniel uwielbiał rozmawiać z tym dzieciakiem, bo musiał przyznać, ze Zoey jest bardzo mądrym dzieckiem jak na swój wiek. Był z niej cholernie dumny.
Powrót do góry Go down
Reagan Golightly

Reagan Golightly

Liczba postów : 35

#3 znowu gdzieś w parku Empty
PisanieTemat: Re: #3 znowu gdzieś w parku   #3 znowu gdzieś w parku I_icon_minitimeWto Sty 28, 2020 5:17 pm

Zrobiła to, postąpiła bardzo nierozsądnie, ale doszła w końcu do wniosku (z małą pomocą), że lepiej jak zrobiła to właśnie wcześniej, niż miałaby zostawić ich samych, gdy to Zoey byłaby przyzwyczajona do swojej mamy. Nie mogła cofnąć czasu, i nic, co by zrobiła nie zmieni nastawienia Jacobs’a względem niego. I nie, nie miała mu tego za złe. Zaakceptowała to, starała się żyć z tym normalnie. A to, że w dalszym ciągu pozwalała sobie na imprezy to już inna sprawa. Zawsze była nierozsądna, myślała zbyt szybko i działała pod wpływem chwili. Dlatego też uważała, że nie pasowała do Nathaniela, bo w porównaniu do niej zawsze stąpał twardo po ziemi. I pod żadnym względem nie przypominał swojej matki, za co była mu dozgonnie wdzięczna. Już sam fakt, że nadal tutaj był i pozwalał jej tak rozmawiać z córką o czymś świadczył. Może nie był wcale taki zły jak myślała o nim w pierwszej chwili, gdy chciał uniemożliwić jej kontakt z własnym dzieckiem? W każdym razie, cieszyła się. I to tak naprawdę. Była wdzięczna za te chociażby pięć minut rozmowy. – Słyszałaś, Zoey? Jest szansa, że zabiorę cię na naaaajlepsze ciacho w mieście – nie odrywała spojrzenia od dziewczynki, śmiejąc się razem z nią ze wszystkiego, co mówiła Zoey. Nie wiedziała, że aż tak będzie tęsknić za własnym dzieckiem, i że zakocha się w niej w tak szybkim tempie. – Zoey, a lubisz truskawki? – próbowała utrzymać z nią rozmowę, zachęcić ją w jakiś sposób, żeby nie zniechęciła się do niej od razu. Po urodzeniu nie pałała jakoś sympatią do dziecka, ale mogło to też być spowodowane całym szokiem, przecież wiele matek przechodzi przez coś takiego. – A Lily to.. – od razu zainteresowała się tym faktem i miała nadzieję, że dziewczynka powie coś więcej na ten temat. – Twoja niania? Ciocia? – nie miała zamiaru odpuścić, nawet jeśli Nate miałby coś przeciwko tym pytaniom. Zresztą, sama nie wiedziała po co pyta o takie rzeczy, przecież nic już nie miała do Jacobs’a.
Powrót do góry Go down
Nathaniel Jacobs

Nathaniel Jacobs

Liczba postów : 34

#3 znowu gdzieś w parku Empty
PisanieTemat: Re: #3 znowu gdzieś w parku   #3 znowu gdzieś w parku I_icon_minitimeWto Sty 28, 2020 5:18 pm

Każdy miał swój rozum i indywidualnie decydował o swoich decyzjach i postępowaniu w różnych sytuacjach życiowych. Nathaniel nie miał zamiaru i nie chciał też rozwodzić się nad tym co było, czego zabrakło, a tym bardziej jak mogło czy powinno wyglądać jego życie. Już dawno się tego nauczył, wiele rzeczy brakowało w jego życiu, chociaż nie powinno, ale co miał zrobić? Chciał mieć normalną mamę, jak prawie każdy, ale nie miał. Jako mały, kilkuletni chłopiec nie wiedział, że jego mama może zachowywać się inaczej, ba, nawet powinna zachowywać się inaczej względem swojego syna, córki, a przede wszystkim męża. Wielokrotnie widział jak jego ukochany tata cierpi przez to co ta suka mu robi, ale co miał zrobić? Tata nie chciał się z nią rozwodzić, czemu? Tego nie wiedział, na jego miejscu kopnął by taką kobietę głęboko w dupę, a prawa do majątku nie miała bo mieli intercyzę, więc nic by nie dostała. Sama była bogata, ale wiedział, że jej pieniądze szybko się skończą i kiedyś będzie chciała je od niego, ale w tym temacie czeka panią Jacobs pewna niespodzianko, o której nie wie, ale kiedyś walnie ją to prosto w jej wypełnioną silikonem i botoksem pysk. Jeżeli chce mieć jakieś pieniądze na swoje przyjemności to niech ruszy się i idzie do pracy, on nie będzie jej utrzymywał. Chce się od niej odciąć już na zawsze, może zabrzmi to tragicznie, ale nie zmartwił by się gdyby nagle zniknęła, zarówno on jak i Gwen mieli by święty spokój i mogli by w końcu odetchnąć z ulgą bez obaw, że ta się kiedyś pojawi w ich życiu i przewróci je do góry nogami. Pomarzyć zawsze można, prawda? Za marzenie nie ma kary.
Oboje są dorośli i głupie przepychanki, czy też groźby nic nie zmienią. Dla niego, jak już wielokrotnie powtarzał najważniejsze było dobro i szczęście jego malutkiej dziewczynki. Dlatego zdecydował się powoli dopuszczać Reagan do Zoey, miał nawet jeden pomysł, aby pokazać, że nie jest jej wrogiem, ale nie będzie go omawiał przy małej, jak na razie.
- Lubię, z cuklem, ale tata nie kaze mi jeś za duzo z cuklem, ale same też są dobre. - powiedziała mała Jacobs machając nóżkami w powietrzu, umiała się bujać, ale Nate to robił mechanicznie. - To moja ciocia.- odparła tylko Zoey, cóż, mówiła prawdę. Czasami wpadała do nich jego ciotka, siostra ojca, która zabierała ją na ciastko do jej cukierni, oczywiście Nathaniel też dostawał, bo ciocia twierdziła, że jest za chudy i powinna o niego bardziej zadbać, nie zaprzeczał, bo kochał te eklery czy pączki z bitą śmietaną posypane cukrem. Pycha! Do tego kawa i tak Nate mógł funkcjonować.
Dał znak Golighlity, aby na chwile odeszli od Zoey.
- Jeśli chcesz pokazać, że naprawdę zależy ci na niej. - tu wskazał głową na dziewczynkę, jednocześnie patrząc czy wszystko z nią w porządku. - Możesz jechać z nami na Hawaje. Lecimy za trzy dni.- dokończył czekając na jej reakcje. Jeśli chce na nowo zbudować więź z córką to się zgodzi, bo nie ma lepszego momentu na poznawanie dziecka niż wakacje, a zwłaszcza, że Nathaniel ma tam dom, w którym swobodnie będą się czuli, a nie w hotelu, chociaż hotel też tam mieli, zbudował go jeszcze jego ojciec.
Powrót do góry Go down
Reagan Golightly

Reagan Golightly

Liczba postów : 35

#3 znowu gdzieś w parku Empty
PisanieTemat: Re: #3 znowu gdzieś w parku   #3 znowu gdzieś w parku I_icon_minitimeWto Sty 28, 2020 5:18 pm

Ona mogła sobie gdybać i gdybać, a z tego gdybania i tak nie wyszłoby nic konkretnego. Cóż, przynajmniej dotarło do niej, że popełniła wielki błąd, ale chciała to naprawić. Chciała mieć w końcu normalny kontakt z własnym dzieckiem, i być może zacząć jakoś funkcjonować. Może udałoby jej się poprawić relacje z Nate’m? Choć tak naprawdę nie chodziło tutaj o nic więcej, bo nie był jej nic winny, a i ona jemu. Miłość się skończyła, po cichu liczyła też na to, że Jacobs ruszył do przodu i znalazł sobie kogoś, z kim mógłby spędzić naprawdę ładnych parę lat swojego życia, bo zasłużył na to wszystko. Doskonale zdawała sobie sprawę z tego, że nie był złym facetem, on po prostu trafił na nieodpowiednią kobietę, która dopiero po czasie zdała sobie sprawę z tego, że nie jest odpowiednią partią dla Nathaniela. Nigdy też nie ukrywała, że jej relacje z jego matką są dosyć napięte, bo ta stara prukwa nie akceptowała Reagan ze względu na pieniądze, których jej rodzina nie miała zbyt wiele. I wszystko poszło. Zadziałała pod wpływem chwili i tak wszyscy ją widzieli. Nauczyła się żyć z tym i zaakceptowała fakt, że była okropnym człowiekiem, a swojej natury nie mogła do końca zmienić. Zostało jej tylko zaakceptowanie siebie i nowego/starego życia w Chicago, choć może z początku nie chciała tutaj wracać.
Nie mogła napatrzeć się na Zoey, od której już z daleka biła pozytywna aura i zarażała nią samą Golightly, a jej nastrój znacznie się poprawił. Nigdy nie przypuszczałaby, że dziecko ma aż tak wielki wpływ na dorosłego. Chyba zaczynała przeżywać drugą miłość, bo tą pierwszą zawsze był Jacobs, ale to raczej rozmowa na inną dekadę. – Są pyszne z bitą śmietaną, wiesz? Kiedyś zrobimy sobie babski wieczorek. – uniosła mały palec w geście przysięgi i pokazała Zoey, aby zrobiła dokładnie to samo i uścisnęły się za małe palce, śmiejąc się wniebogłosy. Mogłaby zostać tak już na wieczność, ale wiedziała, że nie było to możliwe już ze względu na samego Nate’a, którego wzroku starała się unikać, a skupiała się bardziej na własnej córce. Skinęła głową, odchodząc kawałek z mężczyzną, ciekawa co takiego chciał jej powiedzieć. I o mamo! O mały włos nie zakrztusiła się własną śliną, a jej oczy zaczęły błyszczeć ze szczęścia, ale nie zachowywała się jak wariatka. Przyjęła to spokojnie, tak neutralnie. – Oczywiście, że mi na niej zależy. – odpowiedziała od razu, bo chyba jednak wciąż miał ku temu wątpliwości. – Hawaje. Trzy dni. Okej, myślę, że uda mi się wziąć trochę wolnego. – to wszystko działo się za szybko i miała wrażenie, że to jakiś sen z którego będzie musiała obudzić się. Podeszła z powrotem do Zoey, zaczynając bujać ją i śmiać się ze wszystkiego, co dziewczynka jej mówiła. – Dziękuje, Nate. – powiedziała na koniec, obdarzając go nawet delikatnym uśmiechem.

/ztx2
Powrót do góry Go down
Sponsored content




#3 znowu gdzieś w parku Empty
PisanieTemat: Re: #3 znowu gdzieś w parku   #3 znowu gdzieś w parku I_icon_minitime

Powrót do góry Go down
 

#3 znowu gdzieś w parku

Zobacz poprzedni temat Zobacz następny temat Powrót do góry 
Strona 1 z 1

 Similar topics

-
» #2 gdzieś w parku
» #1 Ławki gdzieś w parku

Permissions in this forum:Nie możesz odpowiadać w tematach
 :: Nathaniel Jacobs & Reagan Golightly-