Wydawać by się mogło, że życie Milesa wreszcie wróciło do normy. Pozwól, że zacznę od początku. Wilder znalazł spokój, w którym chciał się pławić. Miał kobietę, która skradła jego serce już od pierwszego spotkania. Abby również zaakceptowała Rudą, która wydawała się ucieleśnieniem Anioła. Ale jak to było w zwyczaju – wszystko pękło jak bańka mydlana. Zaczęło się od tego, że Miles większość swojego czasu spędzał w pracy. Pewnego dnia na jednej z akcji został bardzo poturbowany, miewał koszmary, przez co stał się agresywny w stosunku do innych ludzi. Jego córka także była na to narażona. Margot nie była taka dobra, na jaką wyglądała. Od razu, gdy psychika mężczyzny nieco ucierpiała, uciekła gdzie pieprz rośnie. Najprawdopodobniej do Nowego Jorku. To już nie miało znaczenia. Po raz kolejny jego uczucia zostały zdeptane. Nie potrafił znaleźć dla siebie miejsca. W dodatku, nie było z nim za dobrze. Abby nie czuła się bezpiecznie przy ojcu, nic dziwnego, że od razu wysłał swoją córeczkę; jedyną kobietę, która darzyła go prawdziwym uczuciem do młodszej siostry, aby objęła ją należytą opieką podczas gdy on będzie dochodzić do siebie. Tak, Miles wybrał się do psychologa, który miał mu pomóc. Początkowo nie chciał tego robić, ale dostał takie polecenie od przełożonego. W pewnym stopniu miało mu to pomóc, ale nie lubił za bardzo otwierać się przed osobami, których nie znał – a przecież powinno mu być lepiej. Powinęła mu się noga i nie mógł pozwolić, aby robił to notorycznie.
Wróćmy jednak do tematu. Kolejny dzień terapii. Czekał już przed gabinetem swojej Pani psycholog, która na każdym kroku wierciła mu dziurę w brzuchu, aby odważył się opowiedzieć o tym, co działo się w jego życiu po tym feralnym zdarzeniu. Gdy już wreszcie przyszła jego kolej, zapukał do drzwi i po prostu wpakował się do środka. – Zacznijmy jak najszybciej i miejmy to.. – urwał, gdy zobaczył kobietę, która nie była jego terapeutką. Najśmieszniejsze w tym wszystkim było to, że pamiętał ją z dawnych lat. Jak to było możliwe? – ..z głowy – dokończył i zatrzymał się w samym środku pomieszczenia. – Gdzie Amelia? – zapytał wreszcie, wpatrując się w kobietę.